Tylko rower i już
Na rowerze jeżdżę odkąd sięgam pamięcią. Jeździłem na nieśmiertelnym Wigry 3, góralu (którego się wstydziłem). Gdy stałem się bardziej świadomy i niezależny finansowo zacząłem jeździć na składaku. Pieczołowicie przez kilka lat dobierałem części zamienne aby jednego dnia złożyć wszystko w całość i ruszyć w drogę.
I udało się! Nie był idealny, czy najdroższy, ale to nie miało znaczenia. Nie mając żadnej wiedzy o tym zbudowałem nawet udaną i ciekawą konstrukcję. Pokonaliśmy razem wiele kilometrów, docierając w wiele pięknych miejsc. Nie potrzebowałem do tego karbonowej ramy i tytanowej kierownicy, i aby przeżyć niezapomniane przygody wystarczy każdy sprany rower, na którym trzeba zacząć jeździć.
Czego życzę Wam i sobie.